TEST: WHYTE T-130 SR 2019

TEST: WHYTE T-130 SR 2019

Gdy napisaliśmy do Whyte’a czy nie chcieliby nam udostępnić jakiejś maszyny na testy, nie mieliśmy wielkich nadziei na jakąkolwiek odpowiedź. W końcu mały blog, mały kanał i zasięgi się nie zgadzają. Ale odpowiedź była szybka i zdecydowana, a co najważniejsze nikt nie kazał nam podpisywać cyrografów co do treści publikowanych materiałów. Było tylko pytanie co zamierzamy opublikować i w jakiej ilości. Mega sprawa! Szanujemy takie stanowisko! Ale dość już historii naszego życia, przejdźmy do roweru, którego zabraliśmy na Single pod Smrekiem.

Z KARTONU

BIKEPORN WHYTE'A NA YT

T-130 to rower kosztujący ponad 11 tys. zł więc osprzętowo powinno być bardzo dobrze. Jednak po wyjęciu go z kartonu rzuca się w oczy dziwny, mieszany napęd: Przerzutka i manetka SLX M7000, Kaseta Sunrace CSMS 8 11-46, korba Whyte 32T z ramionami o długości 170mm. Niby mix ale działa bardzo dobrze.

Kokpit to produkcja Whyte i wszystko tam jest odwrotnie jak w kanonie piękna: szeroko i krótko (kiera 780mm, a mostek 35mm).

Siodło i myk-myk to też produkcja Whyte ale oba elementy są mega. Dobrze działają i są wygodne. Przeszkadzać może jedynie źle usytuowana manetka sztycy, przynajmniej z obejmą klamek fabrycznych hamulców.

No właśnie, hamulce… TRP Slate to cztery tłoczki na oleju mineralnym z tarczami 180mm też od TRP.

Po hamulcach musimy napisać coś o kołach. Obręcze 27.5 cala o szerokości 29mm od WTB to standard w tej kategorii. Piasty oczywiście, jak na nowoczesny rower przystało, są w systemie BOOST i z logiem Whyte'a. Opony to Maxxis High Roller II 3C/EXO/TR (przód) i Rekon EXO/TR (tył) o szerokości 2.6 cala też są dzisiejsze – jest grubo!

Jeden z najważniejszych punktów roweru, czyli zawieszenie – Whyte nie oszczędził i już do najniższego modelu wrzucił Liski (na pewno nie chytruski). FOX 34 Performance z tłumikiem Fit Grip z przodu i FOX Float DPS EVOL z tyłu. Skok to 140 mm w widelcu i 130 mm tylnego zawiasu – całkiem rozsądnie.

Jak wyglądają cyferki? Czy są idealne jak 90-60-90? 65.6* w główce i stack 616 mm – czyli przyjemnie płasko i wysoko jak na trailówkę. Podsiodłówka 75* razem z 456 mm reach w rozmiarze M to całkiem długo (w moim Krossie w roz. L jest podobnie). Tylny trójkąt ma długość 430 mm, a cały rower ma 1193 mm od osi do osi. Więc powinno być stabilnie przy wyższych prędkościach i w miarę zwinnie w zakrętach.

Miłym dodatkiem jest również osłona tylnych widełek chroniąca przed uderzającym łańcuchem - nie musisz wrzucać tu starej dętki czy neoprenu z logiem innej firmy.

Będąc przy tylnych widełkach, trzeba zaznaczyć jaką ilość miejsca producent zostawił dla korby. Te nanometry wolnej przestrzeni wyglądają przerażająco, jakby korba miała się zatrzymać pod chainstay'em przy pedałowaniu - normalnie niemiecka precyzja.

To jak już przy dodatkach jesteśmy to nie można nie wspomnieć o dodatkowo uszczelnianych łożyskach wahacza oraz insertu podsiodłowki. Dopracowanie - level Whyte!

BIKECHECK NA YT

NA SZLAKU

NASZE WRAŻENIA

W GÓRĘ

(po płaskim też)

Każdy wie, że maszyny tego typu nie są sprinterami - no przynajmniej my wychodzimy z takiego założenia. Tu nie jest inaczej. Rower nie wyrywa jak szosa na 25c z 8 barami w dętkach. Mozolnie toczy się w górę jak ciągnik z bronami i całe szczęście, że jest blokada w damperze bo dłuższe asfaltowe dojazdówki wyssały by całe życie jak wampir. To samo tyczy się płaskich terenów. Opony jak ośmiornice przylepiają się do twardego i nie dają się łatwo rozpędzić ani tą prędkość bezproblemowo utrzymać.

ALE!

Gdy mamy do czynienia z technicznymi podjazdami lub jazdą na szlakach czy w terenie to rower dzięki dobrej trakcji podjeżdża dużo lepiej i pewniej. Klei jak TADAM i ciężko jest zerwać połączenie opona-ziemia (chociaż my więcej jak 200W nie generujemy co może być przyczyną). Cała ta ospałość wynika najprawdopodobniej z szerokich i agresywnych opon oraz świetnie pracującej, czterozawiasowej zawiechy, którą Whyte nazwał Quad-4 (jakby jedna czwórka to było za mało).

Co do poruszania się tym „klamotem”, bo rower waży prawie 15kg bez platform, to napęd przypominający hipsterskie smoothie działa naprawdę dobrze. Kaseta nie ma dziury jak Shimano między 3 największymi zębatkami, Przerzutka z manetką działa płynnie i delikatnie i choć nie każdy lubi ten plastikowy „feel”, to Dominice na przykład baaaaaardzo się spodobał. Mniejsza siła potrzebna do wrzucenia patelni (największa zębatka w kasecie) jest na plus dla mniej napakowanych. Korba od Whyte też nie sprawiała problemu, a łańcuch nie spadł ani razu. Propsiki!

Siodełko to ważny punkt podparcia, a T-130 wyposażony jest w bardzo wygodne siedzidło. Tutaj też wspomnimy o fajnym dodatku jakim jest zintegrowany zacisk sztycy wraz z uszczelnieniem wejścia do rury podsiodłowej.

W DÓŁ

„W dół” to naturalne środowisko dla tego diabła i pasuje tam jak górnik w szybie kopalnianym. Nie jeździliśmy na wieeelu rowerach ale Whyte zjeżdża najlepiej ze wszystkich. Ciężko było zerwać przyczepność w zakrętach, w których składa się dziarsko dzięki krótkiemu tyłowi i niskiemu suportowi. Ten sam suport jednak może być utrapieniem na technicznych sekcjach bo zahaczyć korbą o kamień czy korzeń nie jest trudno, nawet jeśli ramię korby nie ma 175 mm, a 170 mm. Długi reach i w sumie cały rower daje pewność na szybkich prostych bo rower jest mega stabilny.

Zawieszenie łyka mniejsze nierówności jak starzec tabletki i to nie popijając ich wodą. Mimo, że SAG ustawiany był na szybko bez większych ceregieli czy zabawy z tłumieniem to zawiecha działała świetnie. Dominika niestety nie miała dużej możliwości by przetestować rower, naciągnięte mięśnie ramion skutecznie utrudniał jazdę, a za duże (moim) ciśnienie nie dawało poprawnych odczuć. Opony wielkie jak balony dokładały do tego kolejne punkty do skali pewności na zjazdach i chyba więcej nie trzeba pisać.

Geometria wraz z dobrze dobranymi wymiarami kokpitu tylko ułatwiała jazdę i dawała wrażenie kompletnego panowania nad tym szaleńcem. Mimo, że dla Piotra (183cm wzrostu) rozmiar właściwy to L, rower wydawał się całkiem dobry i pozycja była w porządku. Dominika (169 cm wzrostu) też nie narzekała na pozycję, a była z dolnej granicy (168-178 cm). Więc wnioski płynące z tego jakże naukowo-analitycznego podejścia pokazują, że rozmiarówka Whyte niekoniecznie musi być stricte utrzymana i można lawirować w dwóch sąsiadujących rozmiarach by dobrać rower pod siebie. FAJNIUSIO!

A co jednak jeśli tak się rozpędzisz, że będziesz musiał zwolnić? Ano po to są hamulce TRP Slate… „ZWOLNIĄ” cię bo hamować mogłyby lepiej, w szczególności, że to 4-tłoczkowe hamulce. Nie są może do wywalenia „już, teraz, natychmiast” ale jeśli jeździsz bardziej ambitnie i lubisz jak siodełko obija ci tyłek przy 40km/h, a niekoniecznie jesteś amatorem lizania kory w sposób łopatologiczny to zainwestuj w coś lepszego. Dla nas były wystarczające – a to chyba całkiem jak plus.

Sztyca, która ma ułatwiać zjazdy działa wyśmienicie – lekko i zdecydowanie ale bez podbijania jajek do gardła. Problemem okazała się jej manetka, która nie współpracowała z obejmami od hamulców i haczyła o nie. Przeniesienie jej na inna stronę i kilka drobnych zmian ustawień załatwiło sprawę.

Prócz kierownicy i mostka w prawilnych rozmiarach, dobrym elementem są też gripy. Grubiutkie, mięciutkie i dobrze klejące, jednak mają jedną wadę – szybko będą znikać w dłoniach. Żeberka są dość delikatne więc po sezonie pewnie byłyby do wymiany.

PODSUMOWANIE

Więc czy T-130 SR sprawdziłby się jako nasz rower? Zdecydowanie nie! Nie byłoby sensu z kilku powodów. Jeździmy często po asfalcie, a zjazdy widujemy od święta. Nie ma też w okolicy trudnych tras, na których radzi on sobie znakomicie i potencjał tej maszyny zwyczajnie by przepadł. Zmiana choćby opon by szybciej się rozpędzał może byłaby jakimś wyjściem ale to trochę naciąganie teorii pod swoje potrzeby. Wychodzimy z założenia, że kupowanie roweru, który jest kilka level’i wyżej niż nasz skill jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto i blokowaniem dostępności modelu (choć na pewno fajnie byłoby mieć takiego).

Dla kogo więc jest T-130? Jeśli masz dostęp (kilkadziesiąt km) do średnio trudnych i trudnych tras (typu Bielsko, Srebrna) i wiesz, że pójdziesz w te całe ęduro, to warto pomyśleć nad nim. Będzie bezpieczną maszyną do budowania bazy technicznej dając sporo pewności w wielu momentach i ratując dupsko nie raz. Chyba nawet osoby z bardzo dobrymi umiejętnościami też mogłyby na nim poszaleć bo w dobrych rękach można nim nieźle nawywijać, a skok 140/130 nie powinien was mega ograniczać.


ZALETY
  • KOZACKA GEOMETRIA DAJĄCA +10 DO SKILLA
  • PRZYJEMNIE DZIAŁAJĄCY OSPRZĘT
  • ŚWIETNIE DZIAŁAJĄCE ZAWIESZENIE
  • ZWINNY I SZYBKI W DÓŁ
WADY
  • HAMULCE MOGŁYBY BYĆ LEPSZE
  • OSPAŁY NA DOJAZDÓWKACH
  • MANETKA SZTYCY I OBEJMY HAMULCÓW = NO YES


 WHYTE T-130 SR 2019

CENA: OK 11000 zł

STRONA DYSTRYBUTORA


Komentarze